WSTĘP
Chryste, przed Tobą Droga… ….a Twoje dłonie już omdlałe i nie wsparte dziś na skrzydłach serafinów zaraz ciążyć Ci będą bardziej niż brzemię, które musisz dźwigać - jak Arkę Nowego Przymierza Nogi nie pobiegną już chyżo ku radości obfitych połowów gdzie zapach chleba mnoży się w kłosach ciężkich włosy nie pachną już nardem i coraz dalej będzie od godów winem wesela obfitych Dziś jesteś dla nas znakiem ramion na belce opartych trawionych żarem szyderstwa Gałązką cedru w ziemię wdeptaną w gniewie Ziarnem rzuconym na oślep w Drzewo Święte, struną światła rozpięte na niebiosach Pragnieniem serca co płonie żarem miłości gdy od stóp do głowy jedną raną jest Krzew Zielony Ty idziesz …. ….idę za Tobą, wraz z Twoją Matką/piotr jasiak/
STACJA I PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
Ten widok nie powinien mnie gorszyć ani dziwić. Sam przecież codziennie staję po jednej lub drugiej stronie sądowej trybuny. Raz sądzę i skazuję, innym razem jestem osądzany i skazywany. Chcę i wolę jednak być tym, lub z tymi, którzy: ferują wyroki – zawsze dla mnie korzystne; określają zasady - skrojone nożyczkami mojego egoizmu; budują formy – w których nie mieści się nic co burzyłoby własną ręką stworzony - mój prywatny ład.
Jestem przecież pewien, że wszystko co dobre - jest moją zasługą, i po prostu mi się „należy”, że nagroda, splendor i znaczenie, to moje drugie imię.
A w Jego Krzyż wpisane jest nawrócenie – wysiłek, by stanąć w prawdzie przed Bogiem i sobą . Świadomość, że i ja - potrafię głęboko zranić, że i ja - tworzę świat przemocy i zniszczenia z niekończącymi się nigdy przepychankami, pragnieniem dominacji, z ciągłym podkreślaniem swojej pozycji. Że i ja samowolnie nakładam, lub pozwalam na siebie i tych co po mojej stronie, nakładać togę sędziego lub oskarżyciela, tego - zawsze lepszego, zawsze godnego tylko szacunku,
i publicznie obmywam dłonie wodą obłudy .
Maryjo Niepokalana - prowadź nas za Nim, Krzyżową Drogą prawdy o nas samych .
/piotr jasiak/
STACJA II JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONA Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. Ileż to razy, gdy wygrałem spór gdy postawiłem „na swoim” gdy wszystko potoczyło się po mojej myśli, z nieskrywaną satysfakcją ogłaszałem, że sprawiedliwości stało się za dość? Ileż razy, nie znając szczegółów mówiłem, że ktoś sam zasłużył sobie na taki los. Poniósł - moim zdaniem - sprawiedliwą karę, że dźwiga brzemię choroby, biedy, bezradności - bo na pewno odbiera zapłatę za swoje złe czyny. Ile razy z wyższością, a nawet i pogardą – maskowaną udawaną litością i fałszywym miłosierdziem - utwierdzałem samego siebie w przekonaniu, że krzyż cierpienia innych jest zawsze zasłużoną karą a moje sukcesy - należną nagrodą. Czy potrafię jak On, w krzyżu codzienności wziąć na ramiona prawdę o sobie i świadomie otworzyć się na tę rzeczywistość w której ból i cierpienie, choroba i bieda, nieszczęście, są wybraną dla mnie przez Pana drogą posłuszeństwa, która otwiera uszy i serce na głos Boga. Maryjo Niepokalana , Ty która wiesz jak nikt, że ucieczka od codziennych krzyży, jest wygodną ścieżką, która nigdzie nie wiedzie, Prowadź nas za Synem. /piotr jasiak/
STACJA III
JEZUS UPADA POD KRZYŻEM PO RAZ PIERWSZY
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
„Ci których kochamy są po to by zadawać nam ból”…/A. Kamieńska/
Czy jest wśród nas ktoś - kogo nigdy nie zraniono? Czy raniącymi nie byli także ci, których kochamy? Czy i ja, nie raniłem tych, którzy mnie kochają?
Ileż razy odczuwałem, że zostałem wykorzystany, okłamany, odrzucony, zmanipulowany, skrzywdzony? Przez tych najbliższych; może przez rodziców, dzieci, małżonków, rodzeństwo, przyjaciół? Przez tych obdarzonych zaufaniem: powierników, przewodników duchowych, reprezentantów, których sam wskazałem i wybrałem?
A ile razy, to ja zawiodłem czyjeś zaufanie?
Najtrudniej zawsze jest wybaczyć rany zadane zaufaniu i Miłości.
A zanurzyć się w Krzyżu to wybaczyć zawsze - to „siedemdziesiąt siedem razy” wyciągnąć dłoń, tysięczny raz zaufać, choćby wszystko wokół i wszyscy mówili, że już nie warto. To wstając, jeszcze raz podjąć próbę odbudowy więzi, które zburzyłem, pozwoliłem zburzyć lub którym nie pozwoliłem urosnąć
Maryjo Niepokalana, Matko powstających z upadku, prowadź nas za Synem
/piotr jasiak/
STACJA IV
JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
Tylko matka widzi to czego nie mogą lub nie chcą dostrzec inni. Tylko matka umie tak głęboko wejść w tajemnice serca i bezinteresownie oddać się dziecku. Nawet wtedy gdy nie rozumie wszystkich okoliczności, nie znajduje wytłumaczeń, intuicją kochającego serca znajduje drogę poprzez ciemność, bo wie co to znaczy dać i otworzyć się na Miłość.
Miłość, przez Krzyż zbawiająca świat głosem Niepokalanej woła by pójść drogą zaufania i miłości aż po śmierć. Drogą Miłości - silniejszej niż śmierć.
Bo choć wiele naszych planów i zamierzeń leży w gruzach nasze nadzieje bledną i rozwiewa je wiatr, to Bóg Jest zawsze,
A On sam za wszystko - wystarczy.
/piotr jasiak/
STACJA V
SZYMON Z CYRENY POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ JEZUSOWI
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
Czy można naprawdę pomóc bez zupełnego zaangażowania? Bez wejścia całym sobą w czyjąś ciemność, cierpienie, samotność? Bez podjęcia ryzyka odrzucenia, czasem też napiętnowania, zaklasyfikowania? Bez narażenia się na drwinę a niekiedy i utratę swojej pozycji społecznej, dezaprobatę bliskich i przyjaciół…
Ile razy zatroskany o własny wizerunek zmuszałem się do takich a nie innych; określonych dokładnie i narzuconych presją opinii publicznej form i zachowań?
Czy czyniąc dobro myślę o obdarowanym czy o sobie?
Maryjo Niepokalana, prowadząc nas Drogą Krzyża - naucz, jak przestać myśleć kategoriami: „czy i co” mi się opłaca. – „czy i co” przyniesie materialną lub wizerunkową korzyść.
Za Cyrenejczykiem wprowadź w cud otwarcia oczu by w potrzebującym dostrzec Twojego Syna i w Nim jak w lustrze ujrzeć całą prawdę o sobie.
/piotr jasiak/
STACJA VI WERONIKA OCIERA TWARZ JEZUSOWI Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. Czym jest współczucie? Czyż nie jest solidarnością z cierpiącym? Pocieszeniem, słowem otuchy? Wyciągnięciem dłoni, którą przecież - czasami możemy sobie nawet pobrudzić? Dlaczego więc jestem tak powściągliwy? Dlaczego wolę stanąć z boku rozprawiając mądrze i poszukując źródeł tego co widzę; znajdując tysiące przyczyn, analizując słowa które wypowiedziano, każdy czyn i gest. Pewny siebie mówię, że to wszystko było do uniknięcia gdyby…. Ale w cierpieniu innych jest też coś co przynagla, domaga się odpowiedzi, mojej deklaracji, coś co nie pozwala przejść wobec niego obojętnie. Raz jest to litość, raz ciekawość, innym razem krytyka, potępienie, czasem też ucieczka…. Krzyż Jezusa zbawiającego świat wzywa mnie do szczerości i tego by bezinteresownie zapłakać z płaczącymi, wziąć na ręce tych, którym rany nie pozwalają iść dalej, budzić nadzieję… Maryjo Niepokalana, nie pozwól nam zapomnieć, że współczując prawdziwie – już teraz widzimy oblicze Boga /piotr jasiak/
STACJA VII
DRUGI UPADEK PANA JEZUSA
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
Czym jest moje ciało?
Czy to tylko receptor dzięki któremu odczuwam przyjemność lub ból? Czy to tylko kształt, który można upiększyć lub oszpecić? Maszyna do pracy, którą - by dobrze funkcjonowała - trzeba nakarmić, napoić, leczyć? Czy mam świadomość ograniczoności ale i doskonałości - swojego i każdego ludzkiego ciała?
Nie tylko tego młodego, silnego i wymodelowanego jak w reklamowym folderze. Także tego, którego piękno wyrzeźbił ból i cierpienie, którego zmarszczki opowiadają historię codziennych zmagań, którego choroby i słabości każą pamiętać, że płynie czas, którego nie potrafimy zatrzymać?
Upadek Jezusa obejmuje sobą każdą ludzką słabość, także, a może przede wszystkim - grzech, ale jest też wezwaniem by poznać znaczenie swojego ciała.
Maryjo Niepokalana naucz mnie drogi w jedności z cierpiącym Ciałem Chrystusa by stać się świątynią Ducha Świętego, domem, w którym Bóg chce ukazać swoją chwałę
/piotr jasiak/
STACJA VIII
JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
Telewizja, radio, gazety, internet co dzień wmawiają mi że każdy ból można uśmierzyć lub szybko złagodzić.
Tu pastylka na ból pleców, tam głowy, stawów… Cudowne leki pozwalające na chwilę zapomnieć, uwolnić się od doświadczenia cierpienia które - choć o tym nie chcę pamiętać, obok miłości, jest jednym z podstawowych przymiotów człowieczeństwa.
Uciekam, chronię się, chcę ufać i ufam szarlatanom i cudownym kuracjom.
Nie chcę zmagać się z bólem i swoim, i bliskich. Chcę tylko pochylić się, spojrzeć z daleka… może nawet uronić łzę…i odejść do swoich spraw.
Matko Niepokalana - naucz nas widzieć świat przez Krzyż Twojego Syna, przez Miłość, która jest solidarnością w bólu, prawdziwym i nieudawanym współczuciem, nie tylko gestem ale także zgodą na współuczestnictwo, na zjednoczenie z cierpiącym w człowieku Chrystusem.
/piotr jasiak/
STACJA IX
JEZUS UPADA PO RAZ TRZECI
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie….
Problemy przed którymi staję każdego dnia, niepowodzenia, upadki i cierpienia, samotność…
…I tak przez dni, miesiące, lata… aż wreszcie … nie mam już sił by iść dalej.
Widząc wszechobecne i zwyciężające zło, zniszczenie i śmierć. Poddaję się. Chcę zostawić sprawy własnemu biegowi. Chcę odejść w obojętność. Moja niemoc jest tą ostatnią kroplą, która przelewa kielich goryczy i niszczy resztki witalnej siły.
Maryjo Niepokalana; wspomóż by w zdeptanym Bogu ujrzeć że wszystko z czym sobie nie radzimy może być nowym początkiem, punktem startowym, i tu w zaufaniu, możemy oddać się Temu, który zawsze wspiera, Temu który daje nie tylko nadzieję ale pewność przekraczającą wszelkie granice ludzkich oczekiwań. Temu w którym możemy wszystko – bo On zawsze umacnia.
/piotr jasiak/
STACJA X JEZUS Z SZAT OBNAŻONY Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. W moim życiu jest tyle rzeczy, relacji, więzi do których jestem, zdawałoby się - trwale, przywiązany. Pieniądze, praca, status społeczny, dobra opinia, nowocześnie i wygodnie urządzony dom? A może dzieci, ich sukcesy, osiągnięcia? Może wykształcenie, pełnione funkcje, władza? I samo w sobie nic nie jest złe. Tylko…czasem nie wiadomo już, czy to ja posiadam czy też może rzeczy i okoliczności posiadają mnie? A przecież wystarczy chwila by utracić wszystko. By zostać ogołoconym i bezsilnym przez: kataklizm, chorobę, wojnę, zawirowania polityczne? Że za jednym podmuchem okoliczności znikną zaszczyty, znaczenie i poważanie, i stanę nagi, sam na sam ze swoim kulawym człowieczeństwem. Maryjo, Matko Mądra, nie pozwól mi zapomnieć że Twój Syn wszystko oddał nam, i chce byśmy i my wszystko oddali i zawierzyli Jemu. Wszystko co dla nas jest cenne i ma wartość. On ma moc przemienić nasz dar i zwrócić go nam tak by nie przesłaniał już tego co najważniejsze. /piotr jasiak/
STACJA XI JEZUS PRZYBITY DO KRZYŻA Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. Krzyż. Dwie połączone pod kątem prostym drewniane belki, gotowe by także dzisiaj zawiesić na nich: - kogoś - kogo wskazuje się nam, że ma być wyśmiany i wydrwiony. - kogoś - kto ma być poniżony i bezsilny. - kogoś - kto ma odczuć całym sobą, że jest odrzucony i wzgardzony. Ile bólu krzyżowania widzę na co dzień i udaję że nie dostrzegam? W porzuceniu? W sprzeniewierzeniu się? A czy ja - razem z tłumem, tak łatwo, w imię fałszywie pojętego miłosierdzia, nie uniewinniam czasem i Barabasza, i krzyżujących? Ile bólu krzyżowania, jest w deptanych nadziejach, wszechobecnym kłamstwie i oszustwie ubranym czasem w fałszywe szaty świętości? A czy to nie ja usprawiedliwiam krzyżujących; niewiedzą, pomyłką, okolicznościami – każdą niegodziwość i kłamstwo swoich - rozgrzeszam, stawiam na pomnikach i urzędach dzieci „ojca kłamstwa”, zapominając o przybitych przez nich do krzyża codziennych cierpień - tych których los zależy od ich decyzji. Matko, naucz nas widzieć świat przez okno Jego Krzyża i pełną miłości bezsilność, by nie zapominać, że jak wtedy tak i dziś wiele bólu i cierpienia to owoce wyroków na które pozwoliliśmy wspierając podejmujących niesprawiedliwe decyzje. Naucz nas milczeć tam gdzie milczeć trzeba i krzyczeć tam gdzie nasz krzyk może zatrzymać dłoń która dla osobistych lub grupowych korzyści zabija w człowieku – człowieka. /piotr jasiak/
STACJA XII MĘKA I ŚMIERĆ NA KRZYŻU Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem (…)” „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.” „Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy (…) a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.” „Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.” „(…)zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy.” /piotr jasiak/
STACJA XIII PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA I ODDANY MATCE Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. Sukces, którego tak pożądam wcale nie jest jednym z imion Boga. Dążenie do niego, jego widzialne, wymierne znamiona i oznaki to czysto ludzka, także i moja perspektywa. Widok narzędzi mordu, miejsca kaźni, martwego skazańca w ramionach Matki to w tej perspektywie – przegrana, klęska. Umiem jeszcze wierzyć, że to zwycięstwo Miłości? Jedyny prawdziwy „sukces” ? Czy potrafię jeszcze wierzyć w to, że drogi Boga są inne, a prawdziwą przegraną jest moje dostosowanie? Nadanie pierwszorzędnego znaczenia temu co widzialne i zewnętrzne? Czy jeszcze mam świadomość że chrześcijanin dogadany ze światem, przyjmujący bezkrytycznie jego reguły i zasady, i w oparciu o nie interpretujący Boże Słowo – to widok bardziej żałosny niż obraz klęski i pozornej przegranej ukrzyżowania? Maryjo Niepokalana, z wiarą wpatrzona w martwe Ciało Syna; naucz nas słyszeć to przypieczętowane klęską śmierci cierpliwe wołanie Boga wołanie o Miłość, która Krzyżem wskazuje jedyną drogę sukcesu /piotr jasiak/
STACJA XIV PAN JEZUS ZŁOŻONY DO GROBU Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie…. Moje starania , by zachować wszystko w dobrze znanej formie i kształcie, są tak samo daremne jak namaszczanie Ciała Pana Jezusa po to by zatrzymać jego rozkład . A to przecież brud świata, nasza obłuda , udawana pokora, moralność i miłosierdzie na pokaz są prawdziwym grobem , który zewsząd szczelnie otacza tego - Który Jest Nieskończenie Czysty . Czy jesteśmy gotowi przyznać, że każdy z nas jeśli na oścież nie otworzy się na Słowo Życia, i swoją wolę stawia wyżej niż trwanie w Słowie Prawdy jest kamieniem Chrystusowego Grobu? A wierzyć…to widzieć i wiedzieć, że bez łaski Krzyża, nasze starania są daremne i pełne kłamstwa że skrywają zgniliznę jak piękne tylko na zewnątrz - marmurowe groby cmentarzy. Tylko zbawiająca tajemnica Krzyża, wyzwalająca moc Bożego Miłosierdzia włącza nas w otwartą przez Niego - dla nas - przestrzeń wolności synów Bożych, by groby naszych ciał mogły stać się już na zawsze świątynią Ducha Świętego by z obumierającego stać się wzrastającym ziarnem które wyda plon w dniu Zmartwychwstania /piotr jasiak/
ZAKOŃCZENIE.
„Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią…” Oni - nie wiedzieli i my dzisiaj także często nie wiemy… A On z wysokości Krzyża – mówi także do nas… do nas mówi przez Piotra w dniu Pięćdziesiątnicy… przez Pawła w liście do Tymoteusza…. I te słowa powinny brzmieć zawsze, może szczególnie dzisiaj ? kiedy gubiąc się w codzienności nie umiemy lub nie chcemy wejść głęboko w Tajemnicę Krzyża. Wejść, z całą naszą wiedzą i niewiedzą. A przecież każda i każdy z nas zna na pamięć stacje Krzyżowej Drogi Jezusa, wszystkie wypowiedziane na niej Jego słowa, każde zdarzenie i gest…. Zechciejmy więc wreszcie przejrzeć, nie bądźmy ślepi, głusi, bezwolni i sterowalni jak tłum na drodze ku Golgocie. Nie unikajmy rodzących się pytań, i nie bójmy się szczerych odpowiedzi idąc z Nim codziennie ku Prawdzie o nas samych zamkniętej przez Boga - Miłosierdziem w Zbawczej Tajemnicy Krzyża Amen./piotr jasiak/